Dziennik osobisty – John „Tempy” Rico. #1
Źle ostatnio sypiam.
Psychiatra powiedział, że to kwestia stresu. Pisanie
dziennika ma podobno pomóc uporać się z nieuświadomionymi obawami.
Problem w tym, że jestem doskonale świadom swoich obaw. Boje
się, że On przyleciał tu za nami. W jakiś sposób wytropił mojego klona i czeka
na zewnątrz stacji ukryty za polem maskującym. Jest cierpliwy, wyłączy je
dopiero w ostatniej chwili, gdy będę przechodził koło tarasu widokowego i salwą
z laserów rozerwie cienkie poszycie stacji. Ciśnienie powietrza wyrzuci w
pustkę całe wyposażenie i masę śmieci. Oczywiście, systemy bezpieczeństwa
natychmiast zamkną śluzy by uchronić stację przed niebezpieczeństwem. Ale
będzie już za późno. Będę dryfował z zamarzniętymi oczami i wywalonym językiem w
przestrzeni kosmicznej ze szczątkami poszycia. Tak samo jak ostatnim razem. I
poprzednim. I jeszcze wcześniejszym.
Doktor mówi, że nie ma możliwości pamiętać niczego z
nieudanej wyprawy zwiadowczej. W końcu mój klon zyskał świadomość już po
potwierdzeniu losu poprzedniej załogi. Ja jednak mam wrażenie, że coś mi
pozostaje. Jakiś trudny do opisania strach. Przeświadczenie, że jestem
obserwowany przez niewidzialnego wroga. Sny, w których strzelam z systemów
obronnych statku w przestrzeń, starając się manualnie wycelować w niewielkie
załamania światła wywoływane przez pole maskujące.
Przed godziną dostałem rozkaz stawienia się na Unducked. Mam
przeczucie, że znów się spotkamy, że już na mnie czeka gdzieś w przestrzeni. Tym
razem będę gotów.
Teraz już wiem, o co Ci chodziło, jak tak ciągle namawiasz, żeby jakiś żółty threat położyć na wierzch decku :)
OdpowiedzUsuń